Forum Mikromodelarzy

viltianus · Wysłany: Pon 10:00, 21 Mar 2011 Temat postu:

Panowie...
potrzebujecie sekundanta?
Wink

andrew50 · Wysłany: Pon 10:11, 21 Mar 2011 Temat postu:

A ja, naiwny, liczyłem na litościwe serduszko niewieście, chusteczkę rzusoną by przelewu krwi uniknąć, a spotykam... żądzę krwi!!!
Ech, życie... jak mawiał klasyk: "life is full of zasadzkas..."

viltianus · Wysłany: Pon 10:17, 21 Mar 2011 Temat postu:

Litościwe to nie ja.
Chusteczki posiadam jedynie jednorazowe, a one się głupio rzucają.

viltianus · Wysłany: Wto 8:12, 22 Mar 2011 Temat postu:

Popatrzyłam wczoraj na mojego torpedowca, podziwowałam się, i doszłam do wniosku, że czas zacząć wiązać sznurki. No i powiązałam.
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Przez te bomy/dźwigi na rufie okręt nabrał urody frachtowca...
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie wszystkie jeszcze linki zrobiłam, nie wszystkie też poodcinałam końcówki.
Potem znowu się podziwowałam i uznałam, że czas przenieść modelik na podstawkę docelową - może dzięki temu mniej linek sobie pourywam. Przeniosłam.
[link widoczny dla zalogowanych]
Dorobiłam na koniec światła pozycyjne na maszcie (nie ma ich ani w wycinance, ani co gorsza w planach - grrr...! Na szczęście są na zdjęciach).

Całość dioramki będzie wyglądała tak:
[link widoczny dla zalogowanych]
Żółta plastelinowa bułeczka imituje póki co łódź z torpedowca, płynącą do samolotu po skrzynki z Johnnie Walkerem Wink

Wykoncypowałam, że wyrzucę do wody prawoburtową kotwicę - w końcu, tak to sobie wyobrażam, nawet jeśli torpedowiec umówił się z samolotem na konkretną godzinę w konkretnym miejscu, to pewnie i tak raczej okręt chwilę musi czekać na przylot samolotu. A żeby się nie telepać na fali i żeby nie utrzymywać okrętu w miejscu za pomocą pracy silników, to pewnie chłopcy wyrzucili kotwicę.
Jeśli mój pomysł z kotwicą jest głupi, powiedzcie.

--

andrew50 · Wysłany: Wto 17:24, 22 Mar 2011 Temat postu:

Co do telepania się na fali - raczej kotwica nie pomoże; co innego, jeśli chodzi o zabezpieczenie przed zdryfowaniem okrętu z umówionej pozycji...

viltianus · Wysłany: Śro 8:39, 23 Mar 2011 Temat postu:

Dziś znowu będzie dość długi post, za co jednakowoż nie przepraszam.

Wczoraj wieczorem dostałam od mojego kumpla Ziutka sms-a treści następującej:
"Uwaga: jednostka na kotwicy zazwyczaj utrzymuje się dziobem pod wiatr. Samolot na wodzie ustawiany jest tak samo, silnik pracuje. Jeśli chcesz go wyłączyć, wrzuć dryfkotwę."
Który to sms zmusił mnie do staranniejszego przemyślenia koncepcji dioramki Wink

Zmieniłam ustawienie samolotu względem okrętu, zrobiłam też zaczątki grzbietów fal (te białe buły - do pojutrza powinny sprzezroczyścieć). Oczywiscie jeszcze nad nimi popracuję. U mnie na Bałtyku sztorm, który doskonale słyszałam, więc i moje fale dość wysokie wyszły Wink

[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]

Zrobiłam osłony śrub - kolejny zonk: w wycinance są zupełnie inne niż na planach. Zrobiłam takie, jak w wycinance.
[link widoczny dla zalogowanych]

Dalsze zonki to:
1. brak w wycinance legarów pod kotwice, chociaż w planach są. Czemu P.T. Projektant akurat tę część uprościł, pojąć nie mogę. Cztery malutkie patyczki albo kawałeczki tektury!
[link widoczny dla zalogowanych]
2. żurawiki pokładowe. Po pierwsze primo, wszystkie 5 Projektant narysował identyczne, chociaż na każdym zdjęciu widać, że dziobowy (kotwiczny) jest większy i zupełnie inny w kształcie niż pozostałe. Po drugie primo, narysował je tak, jakby ramieniem pracującym był ukośny odciąg a odciągiem poziome ramię. Niby nic, głupi detal, ale bez sensu to wygląda.
Ja żurawiki dopiero zaczęłam robić, więc na razie ich nie pokazuję. Kotwiczny początkowo zamierzałam zrobić taki sam jak pokładowe, tylko większy, ale już po zrobieniu zdjęć zmieniłam zdanie - zrobię go o tak, jak tutaj wygląda:
[link widoczny dla zalogowanych]
BTW. Mam wrażenie, że ten akurat żurawik dość mocno przypomina żurawiki z naszych przedwojennych "ptaszków" - wykorzystam tę wiedzę Wink

3. łodzie. Owszem, obie zostały zaprojektowane w pozycji spoczynkowej, ale żadna nie ma ani steru z rumplem, ani wioseł.
U mnie jedna łódź płynie z okrętu do samolotu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Druga spoczywa pod brezentem na żurawiku:
[link widoczny dla zalogowanych]
Oczywiście obydwu dorobię stery. Wiosła złożyłam pod brezentem.

4. to już może nie tyle błąd wycinanki, co wynik przyjętej filozofii projektowania. Na wszystkich zdjeciach Z5 i bliźniaków, które posiadam (kilkanaście sztuk) widać a) brezentowy tent nad mostkiem, b) brezentowe lub pikowane osłony mostka, c) tent między fordekiem a mostkiem. Na większości zdjęć wszystkie 3 są rozłożone (zerknijcie na zdjęcie). Postanowiłam - żeby znowu nie chować okrętu pod Wielkim Białym Namiotem - zrobić tak:
a) brezent na relingu mostka - zrobić, i to pikowany,
b) tent nad mostkiem - zrobić tylko szkielet nośny, bez płachty (umówmy się, że marynarze zdjęli ją celem oczyszczenia z mewich, pardon, kup),
c) tent nad pokładem - zrobić szkielet, w osi okrętu rozciągnąć drut, na drucie udrapować zrolowane płótno tenta.
Na razie zaczęłam robić konstrukcję tentu nad pokładem:
[link widoczny dla zalogowanych]
Na niektórych zdjęciach widać też brezent wokół relingów dział - chyba nie chcę go robić, ale jeszcze pomyślę.
Uff. Na dzisiaj to chyba tyle.

viltianus · Wysłany: Czw 8:31, 24 Mar 2011 Temat postu:

Torpedowiec przeszedł wczoraj i dziś ostrą fazę prac wykończeniowych - w tej chwili do zrobienia zostało mi 10 szt. poręczy, domalowanie, retusz, ślady eksploatacji, i podnosimy banderę Smile

Olinowanie żurawików:
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Żurawik prawoburtowy pusty, liny dyndają i tłuką o burtę, bo przed chwilą załoga spuściła szalupkę na wodę.

Żurawik kotwiczny, lina wdzięcznie zwieszająca się wzdłuż dziobu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Kapokowa obudowa mostka, szkielet tenta, zwinięty tent pokładu głównego:
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]

Nałożyłam też dwie kolejne warstwy fal, zaczęłam wygładzać i spłaszczać im grzbiety - nie chodzi mi o sztorm na Morzu Pólnocnym przecież Wink

[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]

viltianus · Wysłany: Pią 8:38, 25 Mar 2011 Temat postu:

Pomału zbliżamy się do finału Smile

Na okręcie zbudowałam już wszystko, co się zbudować dało. Nie wszystko jeszcze pomalowałam, nie wszystko wyretuszowałam, ale nawet banderę już podniosłam. A co Smile

Porączki do trapów oraz "poręcz" na relingu działa (pod lufą):
[link widoczny dla zalogowanych]

Na sam koniec pracy znalazłam jeszcze dwa zonki - jeden projektowy, jeden mój.
Projektowy - sposób nawinięcia łańcuszków kotwicznych na kabestan czy tam windę kotwiczną. W planach jest dobrze, ale autor wycinanki kazał jeden łańcuch nawinąć na kabestan, drugi na windę. Trochę bez sensu, jak mi się wydaje. Obydwa, zgodnie z planami, nawinęłam na windę.
BTW. Moge trochę mieszać w nazewnictwie, przepraszam.
[link widoczny dla zalogowanych]

I mój babol - robiąc relingi wokół dział zrobiłam oba identyczne, trap działa rufowego poprowadziłam od strony rufy, a powinnam od dziobu, przy zejściówce. Nie wiem, czemu tak zrobiłam, chyba po prostu nie myślałam Sad

Skutek - porączka, która powinna być pod lufą, nagle znalazła się okrakiem nad trapem (absurd). Po namyśle przykleiłam ją za działem, tak jakby pozycja spoczynkowa tegoż była lufą do przodu. Niemniej babol jest.
[link widoczny dla zalogowanych]

Następnie wzięłam się za samolocik. Skleiłam pływaki, zamocowałam część wsporników (zostało jeszcze ze 6, wykrzyżowujących i wzmacniających konstrukcję). Zrobię je jutro.
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Raster na samolocie faktycznie paskudny.

I ustawienie całości:
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]

Po weekendzie powinnam już wstawić galerię końcową Smile

viltianus · Wysłany: Pon 7:53, 28 Mar 2011 Temat postu:

Skończylim Smile

Podziękowania dla mojej załogi stoczni oraz dla wszystkich, którzy nas wspierali.
Zdjęć takich ładnych jak Marek (Dzik z Dragonem) zrobić nie umiem.

[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]

lothar79 · Wysłany: Pon 9:39, 28 Mar 2011 Temat postu:

Czapki z głów!!!

Znów wspaniale opowiedziana historia

Zbudować model to jedno, ale przy jego pomocy coś jeszcze przekazać - to już dla mnie prawdziwa sztuka.

Brawo Kasiu!

andrew50 · Wysłany: Pon 10:01, 28 Mar 2011 Temat postu:

Tjaaa...
"Nie zna granic ni kordonów pragnienia zew...!"
Tylko... czy to najbardziej godna propagowania idea...?

lothar79 · Wysłany: Wto 12:21, 29 Mar 2011 Temat postu:

Hmmm. Niby racja... Jednak od czasu, kiedy księdza złapałem zjadającego w piątek "schaboszczaka"... Od tego czasu mam gdzieś posty i każdą inną formę obłudy... Laughing

Vivat pomysł!! A co mi tam, niech mnie Admin zbanuje he he... Laughing

viltianus · Wysłany: Wto 12:25, 29 Mar 2011 Temat postu:

A może to był piątek w oktawie, albo piątek z dyspensą?
Wink

Mój kumpel ksiądz katolicki kiedyś dostał od biskupa dyspensę na piątek, bo go muzułmańska rodzina w gości na wystawny obiad zaprosiła. I też wsuwał jakiegoś gyrosa czy inny mięsny specjał.
Obłuda jest mocno niefajna. Racja.

Ruderigo · Wysłany: Śro 18:14, 30 Mar 2011 Temat postu:

Super, bez dwóch zdań.

Witos · Wysłany: Śro 21:57, 30 Mar 2011 Temat postu:

Jak chodzi o obłudę w kościele to dla mnie nie do pobicia jest post ścisły, który u "katolików" oznacza trzy posiłki, w tym jeden do syta Very Happy

...czyli zwyczajny dzień powszedni.